sobota, 20 lipca 2013

Ja

Niedawno skończyłam studia. Nigdy nie było łatwo, ale dziś nieźle wspominam tamte 25 lat. Teraz praca, dom, praca, dom i zero perspektyw na normalną przyszłość. Dla jasności nie pracuję w korporacji i nie zarabiam grubej kasy. Jestem nauczycielką w prywatnej szkole i dorabiam graniem na skrzypcach. Zawsze marzyłam o muzycznej karierze, ale jak widać kariery tu nie ma. Jestem mega pesymistką, wszystko widzę w czarnych barwach i strasznie narzekam. Ostatnio sama mam tego dosyć i postanowiłam poszukać pozytywów w życiu.

W sumie nigdy nam się w domu nie "przelewało". Jak miałam 18 lat postanowiłam kupić nowe skrzypce i okazało się, że bez 5 000 zł na start się nie obejdzie. Czyli nici z pomysłu. A jednak. Pojechałam do Katowic, rozłożyłam mój stary instrument na środku drogi i zaczęłam grać. Po dwóch miesiącach codziennego koncertowania zarobiłam tyle ile trzeba. Kupiłam nowy instrument i nawet napisali o mnie w gazecie i wspomnieli kręcąc film dokumentalny.

W kolejne wakacje za zdobyte pieniądze kupiłam nowy smyczek i mnóstwo potrzebnego sprzętu.



Potem zdałam na studia, ale grałam dalej. Zarobiłam na drugi kierunek. Dziś gram, żeby opłacić czynsz. A za pieniądze z uczenia opłacam całą resztę. Bo interesuje mnie tyle rzeczy. Uwielbiam czytać, lubię sport, chciałabym używać tylko eko kosmetyków, zdrowo jeść, bawić się modą, zdobyć aparat i nauczyć się robić profesjonalne zdjęcia. Na studiach dowiedziałam się, że pisanie też jest moją pasją. A to wszystko dopiero początek tego co chciałabym jeszcze robić.

I zamiast realizować to co chcę ja się ograniczam.

Od kilku dni wakacje. Nieco więcej czasu, mniej uczniów. I ja z myślami w mojej głowie. Doszłam zatem do wniosku, że skoro inni robią, a ja siedzę to mi coś ważnego umyka. A życie krótkie jest!

Dlatego zrobię wszystko co chcę , a wy będziecie mogli mnie linczować :D lub wspierać ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz